poniedziałek, 20 grudnia 2010

Mapy rzek

Zamieściłem na blogu nową pozycję w której będziemy umieszczać "mulitumedialne" mapy wybranych rzek. Będą to rzeki najczęściej przez nas pływane, czyli głównie rzeki Sudetów. 
Na mapach będą oznaczone charakterystyczne punkty na rzece ze względu na swoją trudność lub atrakcyjność. Będzie można zobaczyć jak one wyglądają przy rożnych stanach wody na fotkach lub filmach. Zamieszczone też będą linki do ciekawych opisów czy wydarzeń związanych z daną rzeką.
Podane będą podstawowe informacje takie ja miejsce startu i końca spływu, stany wody, wodowskazy czy opisy techniczne odcinków rzeki


Pokaż Divoka Desna na większej mapie

Zapraszamy do wspólnego tworzenia tych map. Jeśli ktoś ma ciekawe materiały dotyczące tych rzek i mogące ulepszyć mapy zapraszamy do współpracy. Będziemy oczywiście podawać kto jest autorem zamieszonych informacji czy fotek.

Linki do map znajdują się na pasku bocznym bloga.
 

niedziela, 5 grudnia 2010

Na fali i inne zabawy kajakowe....:-)



Trochę lata i tropików  - To jest to co najlepsze gdy za oknem zima !!!


niedziela, 14 listopada 2010

Ostatnia Kamienna ?

Czy to była już ostatnia Kamienna w tym roku ? Mamy nadzieję że nie, pogoda nam sprzyja ( było 15 stopni ciepła) Z piątku na sobotę w nocy porządnie przylało w górach , szybkie poranne telefony i zebrała się grupa połączonych sił BoLwater i Hydroplanet.  Pływali Kuba, Jarek, Fasti, Biały i ja. Prezes Robert asekurował doradzał i fotografował :-)

 
Przed KIBLEM
(kliknij na zdjęcie aby wejść do galerii)


Zaczęliśmy pływać przy poziomie około 140 cm czyli już poziom w miarę OKno może z 10 centymetrów by się jeszcze przydało. Płynęliśmy odcinek od PKS w Szklarskiej do Hotelu Las. Woda niestety nie utrzymała się do niedzieli, więc czekamy do następnych opadów.






Biały i Jarek w Kiblu


Przy elektrowni Kuba ja i Fasti



środa, 20 października 2010

VAVRINEC 2010

Vavrinec potrafi zaskoczyć nie tylko na wodzie. W tym roku miłą niespodzianką była słoneczna i ciepła pogoda ( w tamtym roku mieliśmy śnieg)

W sobotę pływaliśmy na kajakach ja, Zosia, Biały i Waldek, dołączyła też do nas ekipa YOOONYYY  w składzie Marek, Anton, Gaweł - na fotce






 (kliknij na zdjęcie aby wejść do galerii )
 


W niedzielę pływaliśmy już z kanadyjkami. Część uczestników naszej imprezy przyjechało na Vavrinec ponownie, reszta chciała spróbować swoich sił pierwszy raz i uprawiali od czasu do czasu "swimming" 








To jest Vavrinecki potok :-)













 Na Tousickiej kaskadzie organizatorzy zablokowali przepływ pod prawym przęsłem mostu i cała woda poszła lewa stroną, co wcale nie ułatwiło sprawy, a wręcz spowodowało zwiększenie trudności na kaskadzie. Po skoku z progu trzeba było boofować silny odwój z którego się nie wychodziło. Przekonało się o tym kilku kajakarzy. W środku kaskady utworzyła się mocna dziura (ja zanurkowałem w niej cały na dużym kajaku) Nasi kanadyjkarze nie spływali kaskady, było zbyt niebezpiecznie.







MISTRZSTWA W KAJAKARSTWIE EKSTREMALNYM
"ADIDAS SICKLINE"


Miałem okazje oglądać mistrzostwa Adidas Sickline rozgrywane w Austrii na rzece Otztaler Ache, które gromadzą najlepszy kajakarzy ekstremalnych na świecie.
Pojechaliśmy tam razem z Fastim gdzie dołączyliśmy do grupy kajakarzy z klubu Bystrze z Krakowa w składzie, Słodki, Topik, Sosna, Ludwik, Gollum, Lisek.
Relację z wyjazdu można przeczytać na BLOGU Bystrza










Wellerbrucke - bystrze na którym  rozgrywane są zawody

środa, 29 września 2010

KAMIENNA NA PRZYWITANIE JESIENI

We wtorek wyskoczyliśmy na szybkie pływanie Fasti, Biały i ja. Spore opady podniosły poziom na Kamiennej ( ponad 160 cm) Naprawdę fajna woda i padlowanie.

Kaskada na starcie odcinka eliminacyjnego


















WARTĄ PRZEZ POZNAŃ

Wzięliśmy udział w spływie Wartą przez miasto Poznań.
W spływie uczestniczyło około 30 uczestników z całymi rodzinami.
W trakcie pływania odbył się wykład na temat rzeki Warty jej geografii i historii


Sala wykładowa na wodzie
(kliknij na zdjęcie aby wejść do galerii)


Dalszym punktem programu był przystanek na Ostrowie Tumskim i zwiedzanie katedry Poznańskiej z przewodnikiem.

Organizatorem imprezy był nasz przyjaciel Marek (ten w gustownej czapeczce) Dzień wcześniej można było wziąć udział w warsztatach rzeźbiarskich, a potem posiedzieć i pośpiewać przy ognisku do późnych godzin wieczornych.
Impreza zorganizowana była w ramach nowo powstałego stowarzyszenia "Klubu Odkrywców Świata " którego to stowarzyszenia Marek jest pomysłodawcą i współzałożycielem.



A to ja i moja  załoga odkrywców.

wtorek, 21 września 2010

MIGAWKI Z NAD WIDAWY

Popłynęliśmy Widawą około 20 km przed Wrockiem i zakończyliśmy spływ na Psim Polu ( dzielnica Wrocławia ) Na początku rzeczka była dość wąska i przedzieraliśmy się przez trzciny niczym Chuck Norris w Wietnamie :).

Potem Widawa miała troszkę więcej wody i płynęło się bardziej swobodnie zdarzały się jednak miejsca gdzie przepływ był utrudniony przez drzewa.

 







 

 I właśnie w jednym z takich miejsc nie obyło się bez drobnej kąpieli.
Było dosyć ciepło więc szybko się schło, a podczas krótkiego biwaku staraliśmy się rozgrzewać.





Na rzece byliśmy zupełnie sami nie spotkaliśmy ani jednego kajakarza mimo weekendu i dobrej pogody dla nas OK, ale szkoda że wrocławianie nie korzystają z tej ładnej rzeczki.



MORAVICE wrześniowa
Jak jest na Moravicy ten co był to wie a ten co nie był niech żałuje, ale może zobaczyć krótki film z naszego pływania po tej rzece.


 



VAVRINEC 2010
Zapraszamy na ostatni spływ z adrenaliną w tym sezonie 


 kliknij na zdjęcie aby wejść do galerii



sobota, 28 sierpnia 2010

OSTATNIA WAKACYJNA SALZA

Ostatni słoneczny weekend  wakacji zgromadził na kempingu w Wildalpen sporo wodniaków (na polu zrobiło się gęsto). Pojawiło się też kilka ekip z Polski (my, Warszawa, Poznań) więc wieczorem można było kursować od imprezki do imprezki :-)




Pływaliśmy trzy dni, pierwszy dzień zrobiliśmy szkolenie dla naszych kanadyjkarzy 

(holowanie po wywrotce)

Ekipa na kanadyjkach szybko "chwytała" i pokonywanie kolejnych bystrzy przychodziło im coraz łatwiej. Czasami jednak zdarzały się małe "wpadki"
                      
                             przystanek na kamieniach 








 Dla najodważniejszych były skoki ze skalnych półek w kanionie Salzy






Radosna załoga po przepłynięciu kanionu
Robert testował mojego Prijona Pure. Na wodzie było OK na lądzie trochę gorzej :-) 











sobota, 31 lipca 2010

Wakacyjne Alpy

Spędziliśmy tydzień wakacji na rzekach Salza w Austrii i rzece Soca w Słowenii. Była to wyprawa "rodzinna" ponieważ załogi kanadyjek składały się ojców i ich latorośli i sympatycznej pary Ani i Jacka

Nasza ekipa - rzeka Soca
(kliknij na zdjęcie aby wejść do galerii)









Zaczęliśmy na Salzie w Austrii od zajęć z bezpieczeństwa na wodzie, pływanie wpław w rzece górskiej, zabawy z rzutką itd. Jak widać spotkanie z chłodną woda  robiło "wrażenie"
Na Salzie spędziliśmy cztery dni, gdzie nasi świeży kanadyjkarze górscy trenowali pływanie kanadyjką aby samodzielnie spłynąć całą rzekę.

Oczywiście najwięcej zabawy dostarczało spływanie progu przy kempingu.
  Inną atrakcją która przypadła do gustu naszej ekipie były skoki do wody w Kanionie Salzy. Ten rodzaj podnoszenia sobie adrenaliny upodobała sobie szczególnie młodsza cześć uczestników. Skakali kilka krotnie w rożnych kombinacjach we dwoje z obrotami na nogi, na bombę .......

Następnym etapem wyjazdu była rzeka Soca w Słowenii. Zaczęliśmy od łatwego docinka, ale najpiękniejszego widokowo odcinka rzeki przepływającego przez rozległą dolinę.
Następnego dnia popłynęliśmy tzw. odcinek raftowy. Tam oczywiście nie obyło się bez skoków z najwyższej skały.






Potem przepłynęliśmy górny odcinek Soczy gdzie trzeba było mocno manewrować w labiryncie głazów.
W połowie tego odcinka znajduje się kanion. W środku kanionu jest przewężenie zbyt wąskie dla kanadyjek co zmusza do przenoski zakończonej skokiem ze skały za wcześniej zrzuconą kanadyjką - pyszna zabawa :-)


Przenoska w kanionie









Mieliśmy też małą szkółkę
kajakową. Jacek szlifował umiejętności zdobyte na naszym kursie kajakowym. Kamila stawiała swoje pierwsze kroki pod czujnym okiem  Marka.


                                                                    

Wieczorna cześć zajęć w Słowenii z czevapi w roli głównej

wtorek, 6 lipca 2010

ALPY FRANCUSKIE

Pojechaliśmy w składzie Magda, Jarek, Adam i Ja. Naszym miejscem docelowym był kemping niedaleko miejscowości Briancon. W odległości do 60 km od kempingu mieliśmy do dyspozycji kilkanaście rzek od WW 3 do WW 6 :-). My pływaliśmy te do WW 4


Zaczęliśmy pływanie od górnego odcinka Guisane i zrobiliśmy trening na torze kajakowym na Durance przy naszym kempingu




Jarek na Guisane
(kliknij na zdjęcie aby wejść do galerii)



Następne dni staraliśmy się pływać dwie rzeki dziennie lub powtarzać interesujące nas odcinki. Poziom wody w rzekach był cały czas odpowiedni, a czasami zbyt duży dzięki wieczornym opadom. W dzień mieliśmy słońce, a w nocy padało, idealna pogoda kajakowa.




Dolna Guisane  piękny leśny kanion 6 km WW 4. Płynęliśmy go dwa razy, w tym raz z kajakarzami z irlandzkiego klubu, w którym Adam uczył się kajakowania.


             Adam na dolnym Guisane  

Onde rzeka którą braliśmy na tak zwane "dobicie" na zakończenie dnia.
3 km WW 3+ i 27 promili spadku czyli niezła zjeżdżalnia. Robiliśmy ją bez zatrzymywania się w cofkach, zajmowało nam to 15 minut. Tym odcinkiem "dobiliśmy" się 5 razy

Jarek



Górna Claree bardzo szybki potok trudność WW 4  
Spore spadki skalne ściany pod które wpycha woda, trzeba mieć cały czas tak zwany "orient" Poza tym piękne widoki doliny, w której płynie Claree.



                                               Claree


Pięknym i raczej łatwym odcinkiem Claree jest Kanion Briancon. Dolny odcinek Claree przepływający przez Briancon głęboko wciętym kanionem jest naprawdę warty polecenia ze względu na swoje walory widokowe, trudność WW 3.

                                                   Magda i Jarek na Guil




Rzeka Guil najbardziej popularna i zarazem perełka wśód rzek tego regionu. Mieliśmy w planach spłynąć dwa odcinki, górny i średni. Trafiliśmy na duży stan wody odpowiedni na odcinek górny WW 3+ ale zbyt wysoki na średni WW 4, z miejscami piątkowymi.
Przez słynne "Schody Guil", z którymi chcieliśmy się zmierzyć, płynęła taka ilość wody, że zwolniło nas to z dylematów, czy je płynąć :-) Ostatecznie zrobiliśmy dwa razy górny odcinek Guil.
   
Pływaliśmy jeszcze na odcinku Durance gdzie znajduje się fala Rabioux i pobawiliśmy się na progach Fournel. Spłynęliśmy też dolny odcinek Gyronde.

Guil


Ostatnią rzeką jaką zrobiliśmy był odcinek Ubaye zwany Race Course WW 3-4
Płynęliśmy przy wysokim stanie wody, a w połączeniu z szarym kolorem wody Ubaye pływanie było dosyć emocjonujące.
 
Mieliśmy tego dnia duże fale, slalom między odwojami, większość skał była przykryta.
Wpłynięcie do krótkiego ale wysokiego i wąskiego kanionu na zakończenie tego odcinka było też "przyjemne'.
Trzeba było się przebić przez ponad 1,5m załamującą się falę.
Ten odcinek płynęliśmy z ekipą z Irlandii.




Ubaye



Po intensywnie spędzonym dniu na wodzie "ładowaliśmy akumulatory " tradycyjnym francuskim paliwem.