wtorek, 30 marca 2010

ZJAZD POTOKIEM - DIVOKA DESNA

A jechało się tym potokiem naprawdę szybko, spadek na odcinku 5 kilometrów który płynęliśmy ma 40 promili, trudność WW III-IV. Divoka Desna jest dopływem Desny, która przepływa przez miejscowość Sumperk. Startuje się z pod małej zapory w górach. Potok cały czas zasuwa w dół nie dając zbyt wiele czasu na zastanawianie, wymusza dynamiczne i techniczne "padlowanie"
Trudniejszym miejscem jest moment gdzie potok zwęża się mocno przy kamiennym obmurowaniu drogi, tworzą się tam następujące po sobie odwoje, które potrafią złapać (widziałem to na kilku filmikach) trzeba się trzymać prawej strony i da się przejść.
Wpisujemy Divoką Desne do obowiązkowego zestawu naszego wiosennego pływania.






       OTWIERANIE ODRY W MARIA SKALY

Cykliczna impreza organizowana przez hałaburdę YOOONYYYY.
Górny odcinek rzeki Odry spływalny tylko wczesną wiosną jest naprawdę bardzo urokliwy, płyniemy cały czas lasem. Rzeka meandruje od czasu do czasu tworzą się niewielkie bystrza.


   
kliknij na zdjęcie

Na tej imprezie pojawiło się wielu wodniaków z Polski, przez dwa dni przepłynęło rzeką około 400 osób. Opłata za jeden dzień pływania 20kc (3.2 zł) w ramach tej opłaty oznakowanie spływu, ratownik na jazie i przednia zupa gulaszowa w hotelu u Maria Skaly.

 
Piękne okoliczności przyrody
 
Jak widać można zorganizować dobrą imprezę za małe pieniądze (dotacja z urzędu była naprawdę symboliczna). Może nie trzeba 10 komandorów i 10 zastępców, wystarczy jeden pasjonat jakim jest Paweł Żółciński. Propaguje pływanie w dorzeczu Górnej Odry, jest współautorem z Markiem Lityńskim przewodnika kajakowego Górna Odra. A poza tym niezły z niego "hałaburdnik", kto nocował z nami w hotelu mógł się o tym przekonać :-)

niedziela, 21 marca 2010

KAMIENNA NA PRZYWITANIE WIOSNY

Zaczęliśmy pierwszego dnia wiosny na odwoju w Bolesławcu. Trochę mała woda, ale zawsze miło się pomoczyć w doborowym towarzystwie.


 

"Towarzystwo" :-)

Niedziela za to przywitała nas piękną wodą i jak się później okazało nawet całkiem sporą . Pierwsza była Mumlava i raczej był to spływ w zimowej, a nie wiosennej scenerii.


 

Start Mumlava Fasti i Adam


Wszystkie głazy na rzece przykryte były śniegiem przejścia były tylko głównym nurtem (czasami zwężonym do 2 m), bo brzegi pokrywał lód i śnieg. Poziom wody był około 110 centymetrów, ale z racji zwężenia koryta woda był taka jak przy poziomie 120-130 cm. Skalny uskok "Łokieć" miał takie nawisy lodowe że zdecydowaliśmy się go przenieść.


 

Następną przenoskę  przy tartaku musieliśmy zrobić 40 m przed progiem bo bliższe dopłyniecie uniemożliwiała kra.


 

Próg przy tartaku


  

Wróciliśmy potem do Szklarskiej  i popłynęliśmy Kamienną od Wodospadu do Piechowic. Na tym odcinku dołączyła do nas ekipa Czeskich kajakarzy których spotkaliśmy na Mumlavie


  


Poziom wody na Kamiennej był całkiem spory na oko około 150 cm czyli było co robić. Po dopłynięciu do kanionu przed Piechowicami okazało się że przy tej wodzie na końcu tworzył się nieprzyjemny wąski i długi odwój, gdzie woda cofała się z 4 - 5 metrów i mieliła sporych rozmiarów belkę.


 

Beleczka


Musieliśmy obnieść, belka uwolniła nas od dylematów płynąć czy nie płynąć :-) a przy tej wodzie naprawdę się tam działo.


   

Dolny odwój w kanionie

Potem przejechaliśmy z powrotem pod wodospad i woda poszła jeszcze do góry o około 20 cm więc mogło być gdzieś ze 170 cm
Popłynęliśmy we dwójkę z Fastim, przy tej wodzie udało nam się "przelecieć" ten odcinek Kamiennej do hotelu Las prawie bez ociera
nia się o kamienie.