poniedziałek, 19 września 2011

W telegraficznym skrócie nadrabiamy zaległości w pisaniu bloga .
Zaliczyliśmy dwie ostatnie Moravice w tym roku  sierpniową i wrześniową.
Jak zwykle sporo dobrej zabawy na wodzie i na lądzie. 

Kliknij aby wejść do galerii
kursant  w akcji










Przeprowadziliśmy na Morawicy również kurs kajakowy z podstawowych technik kajakarstwa górskiego.



kliknij aby wejść do galerii


Na koniec wakacji popływaliśmy jeszcze w alpach na rzece Salza i Steyr.











W ostatni weekend sierpnia pojechaliśmy na upust wody na rzece Wełtawa na słynne Čerťáky. Nagraliśmy trochę filmików i może w zimowe wieczory zmontujemy coś z tego wypadu.

ZOSIA WICEMISTRZYNIĄ POLSKI

 W miniony weekend odbyły się Mistrzostwa Polski we freestyle kajakowym gdzie Zosia zdobyła srebrny medal, cieszymy się z jej sukcesu ((((-: Zosia do zawodów przygotowywała się  na odwoju w Lwówku pod okiem Roberta Hankiewicza z Bolwater

Dziewczyny na podium (Zosia w środku)


VAVRINEC 2011



Impreza tradycyjnie zamykająca nasz kalendarz spływów. Dla wszystkich spragnionych przygód i emocji.
Zapraszamy również do wzięcia udziału w dwudniowej szkółce kajakowej na Vavrincu

piątek, 5 sierpnia 2011

Bałkańskie wakacje

Na naszych bałkańskich wakacjach odwiedziliśmy dwa kraje Chorwację oraz Bośnię i Hercegowinę.
Pierwszym etapem była Chorwacja, gdzie biwakowaliśmy nad jedną z zatok niedaleko Zadaru.
W planie było plażowanie, kąpanie w morzu i spłynięcie rzeki Zrmanja.

Kliknij na fotkę aby wejść do galerii
Rzeka dostarczyła nam pięknych widoków, krystaliczną wodę, jednym słowem relax, ale i sporo zabawy.






Krzysiek forsuje próg w kanadyjce
                 

Darek saute
Na wodospadzie spędziliśmy sporo czasu na spływaniu          progów w rożnych konfiguracjach, kanadyjką, kajakiem i saute.




Wyspa Robinsona


Potem opuściliśmy Chorwackie wybrzeże i udaliśmy się w głąb lądu na rzekę Koronę .
Biwakowaliśmy nad rzeką Mreznicą na wyspie Robinsona, bajeczne miejsce.




Start na Koronie jest w miejscu gdzie rzeka Mreznica wpada do niej całym systemem mniejszych i większych wodospadów.





Pełna koncentracja

Rzeka płynie z początku szeroką doliną stopniowo zwężając się w wysoki wąwóz, gdzie czekała na nas niezliczona ilość krasowych progów.



Pełen luz









Orzeźwiony Robert
Czasami kończyło się orzeźwiającą kąpielą , albo radością z u danego skoku.


Radująca się Ewa









Nastepnym etapem była Bośnia i Hercegowina i rzeka Una. Po drodze zwiedziliśmy Park Narodowy Pilitvickie Jeziora

Rzekę Une zaczęliśmy pływać od dolnego odcinka o trudności WW II (III)





















kliknij na fotkę aby wejść do galerii



Rzeka na tym odcinku podzielona jest krasowymi progami i wysepkami, tworząc wąskie przejścia, katarakty.





Jest to świetna szkoła manewrowania kanadyjką. Głazy obrośnięte są tu grubą warstwą wodorostów i traw, więc slalom odbywa się w lazurowo -zielonkawej wodzie miedzy zielonymi "wysepkami"




Było oczywiście próbowanie miejscowych specjałów, jagnięciny i czegoś mocniejszego na dobre trawienie :-)






Darek integruje się przed raftingiem ze sternikiem pontonu


Uwieńczeniem pływania na Unie było spłyniecie odcinka od wodospadu Strabacki Buk , gdzie do pokonania są progi różnej wielkości, najwyższy 5 m.
Ten odcinek o trudności WW IV(V) nasza ekipa pływała na  wieloosobowych pontonach do raftingu ze sternikiem, ja i Zosia na kajakach.


Robert początek lotuuuu



Rafting zaczyna się efektownymi skokami sterników z wodospadu. Z naszej grupy na na ten adrenalinowy skok zdecydował się Robert.







 Dalej działo się dużo i parafrazując słowa klasyka - Koziołka Matołka 
"a co przeżyli i widzieli na Unie film ten wszystko wam opowie"

wtorek, 26 lipca 2011

Alpy Francuskie 2011

Na wakacyjne pływanie drugi raz wybraliśmy się w alpy Francuskie w okolice Briancon. Region ten reklamują trzystoma dniami słonecznymi w roku co w połączeniu z pięknymi rzekami daje nam udane wakacje.

kliknij aby wejść do galerii





Odpoczynek na Via ferracie










Pojechaliśmy w składzie Magda, Kasia, Zosia, Jarek, Mario i ja.




Mario na Onde
  Pierwszy etap naszego pływania to rzeki Onde, Gyronde, Guisane. Najwiecej razy bo pięć spłynęliśmy dolny odcinek Guisane.
Leśny wąwóz mimo mniejszej wody niż w tamtym roku dalej dostarczał dużo dobrego kajakowania. 
Na tych rzekach padlowali z nami jeszcze Marek, Zbyszek i Staszek, którzy dołączyli do nas na kilka pływań

Marek i Staszek na Onde




 Dolana Guisane z perspektywy kajakarki Zosi


Mariusz jako doświadczony skałkowiec nie mógł odpuścić wypadów na Via ferraty. Na najtrudniejszą w rejonie prowadzącą kanionem Durance wybrali się razem z Kasią

Wspinająca się Kasia
Na górnym odcinku Guil

Potem przenieśliśmy się nad Guil gdzie kilka dni pływaliśmy różne odcinki tej rzeki.


Magda na Guil







Via ferrata kanion Chateau Queyras


Zrobiliśmy też wypad na biegnący pianowymi skalnymi ścianami  kanion Chateau Queyras

Dużo technicznego pływania dostarczył nam środkowy odcinek Guil zaliczany w tym rejonie alp do klasyki WW IV.  Zmierzyliśmy się również z  kanionem Chateau Queyras, który w jednym miejscu zwęża się do trzech metrów.


Jarek w kanionie





 Trzeba tam dobrze powalczyć z nachodzącymi na siebie falami odbitymi od pionowych ścian.

Zosia wpływa do kanionu




Wolfgang






Kanion Chateau Queyras spłynęliśmy z kajakarzem z Niemiec Wolfgangiem. Za Chateau Queyras zaczyna się następny odcinek Guil również płynący kanionem pod nazwą Guardian Angel. Jego trudność oceniana jest na WW IV+, w charakterze porównywany jest do rzek na Korsyce, spore spadki wąskie przejścia.
Nasz nowy kolega z Niemiec jako że pływał już ten odcinek zaproponował nam wspólne spłynięcie. Nie można było nie skorzystać z takiej okazji, tym bardziej że w kanionie znajdują się dwa syfony do obniesienia i bez przewodnika było by ciężko. Pływanie było naprawdę emocjonujące niestety nie mamy żadnego materiału filmowego, ani z tego, ani z poprzedniego kanionu. Płynąc przez chwile do góry nogami w Guardian Angel roztrzaskałem o kamienie kamerę na kasku - szkoda pięknych ujęć :-)

Zrobiliśmy za to filmik ze środkowego odcinka Guil 


Po Francuskiej eskapadzie ja z Jarkiem wróciliśmy do kraju, a reszta ekipy pojechał na dobitkę popływać na pięknej rzece Soca w Słowenii

Magda, Kasia, Zosia
Dziewczyny w kanionie Socy

piątek, 8 lipca 2011

IV Spływ Rodzinny - Bóbr

Kolejną rzeką na której organizowaliśmy  wspólnie z firmą  ALEX  IV Spływ Rodzinny był Bóbr na odcinku Nielestno - Sobota

kliknij aby wejść do galerii
Co roku udaje nam się przekonać coraz więcej rodziców że jest to bezpieczny sposób rekreacji nawet z małymi dziećmi (pływały z nami 5 latki). W spływie wzięło udział 60 osób 







W deszczu



Pogoda serwowała nam wszystkie swoje  uroki w od rzęsistej ulewy do pełnego słońca. Nie zniechęcało to jednak uczestników, a w szczególności ci najmniejsi traktowali to jako super przygodę.
i w słońcu


Zakończenie musiało być ogniskowe i kiełbaskowe.










Pontony stanowią większą atrakcje na ladzie, gdy można z nich zrobić trampolinę :-)

poniedziałek, 23 maja 2011

Od upustu do upustu .......

 
MAJOWA MORAVICE

kliknij aby wejść do galerii




Moravice w maju to dobra pogoda i jak zawsze dobra zabawa. Dużo wodniaków i co roku coraz więcej wodniaków z Polski tak że na kempingu częściej było słychać język Polski niż Czeski.




  

Zabawa na progach















DIVOKA ORLICE

Zaraz na początku uczestników raftingu czeka taka miła niespodzianka




Środkowy odcinek rzeka Divoka Orlice to sztuczne progi skalne ściany i spienione bystrza. 
Mocne doznania i niezapomniana przygoda.







Można też w duecie
kliknij aby wejść do galerii


Na rafting wybrała się z nami firma Matex z
Jeleniej Góry



Majowy Bóbr

Nie ma to jak integrować się na Bobrze





Można się pościągać









kliknij aby wejść do galerii


Można spłynąć z progu,
i przebywać w pięknych okolicznościach przyrody. Każdy znajdzie coś dla siebie.

 

niedziela, 8 maja 2011

Kanupark-Markkleeberg














W ramach treningów przed wakacyjnym objazdem alpejskich rzek wyskoczyliśmy potrenować do Lipska na tor Kanupark-Markkleeberg.

Kolejka na taśmociągu
  
Tor ma 270 metrów długości i zamknięty jest w koło. Woda z dolnego basenu tłoczona jest na tor za pomocą turbin. Po spłyniecie toru taśmociąg przenosi nas do górnego basenu na początek toru, czyli jazda na okrągło do zajechania :-) 

 Tor przeznaczony jest głównie dla raftów i w szczycie pływało równocześnie 8 pontonów. Pływanie z pontonami wymagało czasami szybkiego refleksu, aby się nie załapać pod któryś z nich.


Nasz ekipa na tarasie ośrodka podczas odnowy biologicznej    Jarek, Kasia, Rafał, Mario, Zosia i Magda.

W ramach weekendowego odwiedzania budowli hydrologicznych w niedziele pojechaliśmy na nowy playspot do Lwówka do Roberta i Kuby. I jak widać było sympatycznie.