Była silna wola w narodzie, aby się wspólnie spotkać i pobiesiadować. Gościliśmy w domu naszej znajomej w górach w Modrzewiach (koło Wlenia nad Bobrem)
Gosia |
W tak pięknych okolicznościach przyrody szkoda by było tylko biesiadować, więc ochoczo ruszyliśmy "pojeździć" konno.
Co tu pisać każdy posiedział na koniku, a Gosia jak widać na zdjęciu pojeździła.
Prezes Robert zaawansowana woltyżerka |
Fasti i Biały |
Po tych galopach, cwałach, skokach, itp. odbyły się bezlitosne potyczki tenisa stołowego. Bezlitosne jeśli chodzi o przechwałki i wybuchy serdecznej radości z niepowodzeń oponentów. Najlepszą tenisistką okazała się nasza gospodyni Ania.
Potem było długie i tak samo zacięte jak ping pong biesiadowanie przy ognisku. Niestety nie ocalały żadne fotki :-)
W niedziele utworzyły sie trzy frakcje, pływania po Bobrze, jazdy konnej w terenie i spania do bólu. My wybraliśmy Bóbr, popłynęliśmy odcinek od Wlenia do miejscowości Sobota
Próg w Marczowie Robert, Fasti, Kuba i Kuba |
Ola, Kasia, Magda, Rafał |
Ta trasa zajęła nam dwie godzinki.
Relaks i niespieszne padlowanie po zimowym Bobrze w jesiennej scenerii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz